piątek, 21 lutego 2014

Fear...

Podobno nadzieja jest jedyną rzeczą silniejszą niż strach, tylko że w życiu przychodzi taki moment kiedy ta nadzieja znika i po troszeczku każdego dnia jest jej coraz mniej.

                                                 STRACH

tylko tyle zostaje.
Dziś boje się, boję się jak nigdy.
Wróciłam do Niemiec żeby czuć się bezpiecznie i odpocząć ale wcale nie jest łatwo.
Wiem że w końcu nawet tu mnie znajdą, wiem że zyskałam trochę czasu by to rozwiązać,
ale to nie o siebie się teraz boje.
Boje, panicznie się boje o jedną z najbliższych mi osób (przepraszam Kochanie).
O osobę która zawsze była przy mnie, o osobę która teraz powiedziałaby coś żeby mnie podnieść na duchu, ale nie może, bo umiera.
Jak to brzmi? Marek umiera... Mój przyjaciel i opiekun, kto się mną zaopiekuje? kto będzie mnie wspierał we wszystkim nawet w najgłupszych problemach, tych najbardziej błahych jak i tych wielkich. I nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, bo nigdy o nikogo nie bałam się tak bardzo.
Szłam na spacer i  nagle padłam na kolana i zaczęłam płakać i wiem że On by na to nie pozwolił ale nie umiem być silna, nie potrafię...
Boje się najbliższych dni nie tylko dlatego że On może umrzeć ale dlatego że ja sobie z tym nie poradzę, nie chce... nie mogę... 

                                   NADZIEJA UCIEKA,STRACH JĄ POKONUJE

Boje się każdej chwili, każdego oddechu, boje się zasnąć ale jeszcze bardziej obudzić...
Boje się każdej wiadomości, strach opanował każdy mój dzień ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz